zeszłej nocy jak sie konczy
Streaming Zeszłej nocy: Joanna jest świadkiem dwuznacznej sytuacji pomiędzy mężem a jego atrakcyjną współpracowniczką. Następnego dnia Michael i Laura wyjeżdżają w podróż służbową. Zaniepokojona Joanna spotyka dawną miłość.
Finom cierpliwość się skończyła. Wszystkie przejścia graniczne z Rosją zostaną zamknięte. Fiński rząd poinformował, że zamyka wszystkie przejścia graniczne z Rosją.
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Serial „Yasak Elma” doczekał się sześciu sezonów i niebawem w Turcji pokazany zostanie ostatni odcinek zwariowanych przygód Ender (Sevval Sam) i Yildiz (Eda Ece). A skoro wielkimi krokami zbliża się finał serialu „Zakazany owoc”, czas sprawdzić, co czeka bohaterów. Kiedy ostatni odcinek?
Stwardnienie rozsiane to schorzenie atakujące układ nerwowy, dlatego w przypadku zaobserwowania niepokojących objawów, należy jak najszybciej zgłosić się do neurologa, który zleci niezbędne badania i postawi diagnozę. Sprawdź: Jak się umiera na guza mózgu? Jakie pojawiają się opinie o stymulacji mózgu Biofeedback?
beatka527 @beatka527, jeśli podobał Ci się "Zeszłej nocy" i szukasz czegoś w podobnym klimacie, to myślę, że mogłabyś zerknąć na "Zniknięcie Eleanor Rigby: Oni" - to jedna z trzech części tej samej historii, ale każda z nich jest opowiadana z innej perspektywy (z perspektywy jej, jego, oraz ich - jak tytuły filmów wskazują).
Künstliche Befruchtung Für Singles In Deutschland. Chyba #rozowypasek mnie chciał. Mordeczki z tagu #przegryw od razu uspokajam: we śnie mnie chciał. Właściwie miałem nie pisać o okolicznościach, w jakich doszło do spotkania trzeciego stopnia z tym różowym, ale napiszę, bo dziwne to było, może symboliczne. Zanim się bowiem pojawił, żyliśmy wszyscy zgodnie w mocarnym, wiejskim Männerbundzie. Same chopy, jak na statku wielorybniczym albo w klubie dżentelmenów. Jeden orał pole, inny plewił, jeszcze inny naprawiał dach, tylko ja początkowo siedziałem w domu. Źle się z tym jednak czułem, więc wyszedłem na podwórze szukać dla siebie zajęcia. Przyznam, że niewiele zrobiłem, tylko nazbierałem jakichś patyków, diabli wiedzą na co. A potem trafiłem nad wzniesienie, gdzie chopy zażywały rekreacji. Nie wiem, czy to była zabawa, czy sport. Biegały w dół i w górę z ziemniakami, chyba na czas. Może i dziwne, ale w Männerbundach nie takie rzeczy się robiło: puszczanie kółek z fajek, czytanie Arystotelesa, prężenie penisów. No i wtedy z ziemi wyrosła kobieta-dziewczynka, która od razu zaczęła do mnie szczebiotać. Oprogramowanie chyba trochę skrewiło od oglądania #anime, bo wiotkie i malutkie to różowe było, ze 130 cm, tak że miałem jej powiedzieć, że wygląda jak dzieffczynka z anime, ale zorientowałem się, że może mnie to postawić w złym świetle, a mimo życia w mocarnym Männerbundzie nie chciałem wywrzeć na różowym złego wrażenia. Poza tym pannica z twarzy mocne 1/10, szufla jak u znanego polskiego treneiro z flamastrami. Zamiast więc powiedzieć jej, że wygląda jak dzieffczynka z anime, tak jej powiadam: „Wyglądasz jak elf. Jesteś taka delikatna”. O elfach ludzie mają różne pojęcie, z reguły wierząc, że ich fizjonomie są niebiańsko piękne i szlachetne, jak u Orlando Blloma, ja jednak jestem przekonany, że jedyne, co można o elfach powiedzieć to, że są wiotkie, małe i grają na harfach schowane w koronach drzew. A z twarzy mogą być podobne do polskiego treneiro z flamstrami. Różowy miał chyba jednak jeszcze inne wyobrażenie o tych istotach, bo powiedział ze śmiechem: „Tak! W nocy cię porwę i zamorduję”. To miał być niby żart, ale i tak pomyślałem: „Ładnie masz w głowie, dzieffczynko!” Strasznie gadatliwy i żywiołowy był ten różowy, ekstrawertyzm 10/10. Z miejsca przekroczył wszystkie strefy – publiczną, społeczną, osobistą – i zaczął naruszać strefę intymną. Oczywiście dzielnie się broniłem, jak Enkidu, a nawet lepiej, bo on się puścił ostatecznie z nierządnicą, a ja wytrzymałem tę próbę. Może nie tyle z przyrodzonej godności, ile przez tę fizjonomię. Tak, tak, jeśli liczyliście na jakiś ekstatyczny finał, to porzućcie nadzieje. Do niczego nie doszło. Powiedziałem „apage Satanas!” i się obudziłem. Ale teraz, przyznaję, trochę żałuję. Na bezrybiu i rak ryba. Mogła mi zawiązać oczy albo usiąść na twarzy. No nic, tak czy inaczej, sen, niesen, dopisuję do mojego skromnego notatnika doświadczeń z różowymi. #sen #sny #coolstory #heheszki #blackpill #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #chwalesie #zalesie #samotnosc #spierdolenie #humor #takbylo #stulejacontent #tldr pokaż całość
Graj teraz! Kategorie Dyskusje Najpopularniejsze... Grupy Zaloguj się Kategorie Dyskusje Najpopularniejsze... Grupy Strona główna› Polish› Sugestie, pochwały & krytyka Event kończy się w nocy... Co za mało rozumny człowiek postanowił aby event kończyć w nocy? Czy GGE już całkiem zeszło na psy i liczy się tylko kasa kasa kasa?? po co grać w tą grę, poświęcać czas skoro i tak idzie wszystko w piach? Po co był ten event? Uciekło mi prawie 2k woja bo event został zakończony w nocy? jaka bd odpowiedź supportu? Mogłem sobie jedzenie przesłać i oni nie ponoszą odpowiedzialności za to... Gra jest totalnie niedopracowana posiada liczne bugi, złe są decyzję podejmowane w związku z grą ale co tam za wszystko winę i tak ponoszą gracze... Post edited by Basket13 on
Dwie mądrości, których przez lata się nauczyłam: nigdy nie oceniaj ludzi po pierwszych 5 minutach oraz nie oceniaj działań bo nigdy nie wiesz co przyniesie los… Łatwo się mówi? Nic bardziej mylnego. On i ona tworzą piękną i z pozoru bardzo szczęśliwą parę. Co się stanie kiedy ona spotka swojego byłego, a on będzie uwodzony przez koleżankę z pracy? Skromne, spokojne, klasyczne kino obyczajowe, które z jakiegoś powodu nigdy nie weszło do polskich kin. „Zeszłej nocy” Massy Tadjedin to gratka dla miłośników inteligentnych opowieści o relacjach damsko-męskich. Kiedyś mimochodem zobaczyłam na Ale Kino +. Bohaterów jest czwórka, dwie kobiety (Keira Knightley i Eva Mendes) i dwóch mężczyzn (Guillaume Canet i Sam Worthington), a głównym tematem jest zdrada, zarówno fizyczna, jak i psychiczna. „Zeszłej nocy” z miejsca kojarzy się z „Bliżej” Mike’a Nicholsa, w którym bohaterowie wzajemnie się wykorzystywali, by osiągnąć złudne miłosne spełnienie. nawet mieszkanie Keiry jest tym samym mieszkaniem co pary: Roberts-Owen. I choć „Zeszłej nocy” rzeczywiście miejscami przypomina „Bliżej”, Massy Tadjedin kieruje swój film w nieco inną stronę – słowa nie są tak drastyczne, postawy tak mocne, a rezultaty tak pesymistyczne. Młodzi małżonkowie rozdzielają się na jedną noc. Michael wyjeżdża z Laurą, Joanna natomiast tej samej nocy spotyka swojego byłego chłopaka, Alex`a, który niespodziewanie przyjechał do Nowego Jorku. Michael być może rzeczywiście wcześniej nie zauważył, że Laura jest nim zauroczona, ale teraz wie na pewno, gdyż wyznała mu to wprost. Z drugiej strony widać, że on też nie pozostaje obojętny na jej urodę. Joanna natomiast nie opiera się zalotom Alex`a. Ta jedna noc stanie się dla obojga małżonków testem wierności. Głównym punktem programu jest sama definicja zdrady – czy zdradą jest tylko i wyłącznie fizyczny akt, czy też można o niej mówić również w kontekście flirtowania ze świadomością, że w ten sposób można sprowokować jakąś reakcję drugiej strony? Albo inaczej, co jest gorsze: zdrada fizyczna, którą można próbować wyjaśnić kryzysem w związku, męskim testosteronem, kobiecą samotnością czy dziesiątkami innych rzeczy, czy też zdrada psychiczna, która ciągnie za sobą świadomość, że ukochana osoba nie oddała komuś innemu tylko swojego ciała, ale też umysł i prawdopodobnie duszę? Tadjedin stawia przed swoimi bohaterami ciekawe dylematy moralne, nie celując ani przez chwilę w emocjonalny szantaż. Reżyserka i scenarzystka stawia się w roli obserwatorki przyglądającej się spokojnie działaniom protagonistów, którzy popełniają typowe ludzkie błędy i zaniechania, ale dzięki temu stają się bliżsi widzowi. „Nic w filmie nie jest jednoznaczne; każdy gest, każde słowo można interpretować na kilka sposobów. Wątkiem ważnym, ale jedynie słabo zasygnalizowanym jest przebaczenie. Pojawia się on bardzo późno, bo w końcowych scenach i nie jest wystarczająco rozwinięty, ale też pozostawia pole do rozmyślań. Bo czy po zdradzie wybaczenie jest możliwe? I czy da się uniknąć żalu za popełnione czyny? Pytań jest dużo, a odpowiedzi danych w filmie mało. Tak jakby widz już poza ekranem miał sam szukać odpowiedzi.” – źródło. Wśród tylu niepewnych kwestii w filmie jedna jest bezsporna – obsada została bardzo dobrze dobrana. Keira Knightley (która zazwyczaj mnie irytujew roli zazdrosnej, ale też nie całkiem niewinnej żony potrafi dobrze oddać emocje i wątpliwości, które targają jej postacią. Sam Worthington natomiast nie daje się ponieść roli, jest raczej powściągliwy i bardziej wyważony niż jego partnerka z planu. Bardzo możliwe, że taką instrukcję dostał od reżysera, gdyż grany przez niego MIchael właśnie taką postać kreuje – powściągliwego i rozważonego mężczyzny. Największe wrażenie zrobiła na mnie Eva Mendes. Wcieliła się w rolę uwodzicielskiej Laury. Niezwykle ponętnej kobiety, która kryła w sobie jakiś nieokreślony czar sprawiający, że rozważny mężczyzna powoli staje się jej uległy. Ta aura emanowała właśnie od Evy, a nie od jej postaci. „Szalenie kameralny to film. Nie tylko dlatego, że układa się w zmysłowy czworokąt, a erotyczne (czyt. erotyczne, nie seksualne) napięcie aż kipi z każdej wymiany spojrzeń. To też historia o ludziach, ludziach z krwi i kości, którzy walczą ze swoimi słabościami i przegrywają, bo życie nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli.” – źródło. Ten film jest dowodem na to, że dobra fabuła, świetne wyczucie tempa akcji i ogromna wrażliwość w tonowaniu napięcia po stronie twórców.
Każdy z nas zna przyjaciółki-nierozłączki, które twierdzą, że poszłyby za sobą w ogień. Ale ile z nich mówi prawdę? Podam Wam teraz przykład dziewczyn, które umierając, patrzyły sobie w oczy. -Sabina!- wesoły głos Loli dało się słyszeć z drugiego końca korytarza- bo autokar nam odjedzie! -OK, już idę- odpowiedział głos dochodzący z toalety- tylko umyję ręce. Lola weszła do łazienki i z uśmiechem zapytała: -Cieszysz się? -Pewnie. A Ty? Wystarczyło na nią spojrzeć; roześmiane oczy i wypieki na policzkach. To właśnie Lola. Kochany, roześmiany człowieczek, który zawsze wnosił atmosferę. Tę cudowną, wesoła atmosferę. I Sabina. Z pozoru zupełnie inne, a tak naprawdę identyczne. Każdy je znał. Lola i Sabina. Sabina i Lola. Zawsze razem. No własnie, zawsze... -Zajmuję górę!- krzyknęła Sabina, gdy tylko wtaszczyły walizki do domku. -Chyba śnisz. Złaź z mojego łóżka!- krzyknęła roześmiana jak zwykle Lola, gdy jej przyjaciółka wskoczyła zwinnie na łóżko. -No to chodź tu. Kiedy tylko Lola usiadła obok Sabiny, ta zapytała: -Ciekawe, kto mieszkał tu przed nami? -Może morderca?- spytała tajemniczo Lola, i zaraz potem wybuchnęła śmiechem. - Hah, a może duch? Znaczy ktoś, kto teraz jest duchem... -Gupku Ty!- krzyknęła Lola, akcentując literę "u" i mocno przytuliła to będą cudowne wakacje... - Jasne! Najlepsze pod słońcem! Ej, która godzina?- spytała Sabina, patrząc na Lolę. - 23:14. Za 48 minut godzina duchów... - Psychol!- zapiszczała Sabina i uderzyła w przyjaciółkę poduszką. Kiedy skończyły chichotać, Sabina zrobiła poważna minę i odparła naprawdę przerażającym głosem - Mówiłaś, że jest 23:14... -Aha. A co?- zapytała zdziwiona Lola. -I powiedziałaś, że za 48 minut 24:00, godzina duchów? -Yyy... No kontynuowała, trochę wystraszona Lola -A nie za 46 minut? Bo za 48 minut, byłaby 24:02...- odparła skupiona Sabina. Po chwili przeniosła wzrok na zbitą z tropu Lolę i uśmiechnęła się uroczo. - Ale mnie wystraszyłaś! Jesteś szalona!- zaśmiała się Lola. -No, spadaj się umyć. Potem ja. Do godziny duchów musimy się wyrobić. -Sabina... -Co? - wydukała zaspanym głosem dziewczyna i rozejrzała się po pokoju. - Nie mogę spać. Która godzina?- zapytała Lola cicho. -23:58. Lola, chcę spać. Dobranoc -Za dwie minuty... -Cicho. Przestań się straszyć!- powiedziała Sabina, patrząc na przyjaciółkę. Po chwili, w pustym pokoju rozległ się szept Loli: - A która godzina teraz?- spytała, delikatnie akcentując słowo "teraz" -Za 20 sekund godzina duchów. Dobranoc- ucięła krótko Sabina. -Dobranoc... Stuk, stuk, stuk... -Boże, co to?- zapytała przestraszona Lola. -Nie wiem...- Odparła mniej pewnym głosem Sabina. -Która godzina?- zapytała Lola, jeszcze ciszej niż ostatnio. Tym razem Sabina bez protestów spojrzała na telefon. - Od ośmiu sekund jest 24:00. Chyba nie sugerujesz...? Kolejne stuknięcia... Głośniejsze. Lokatorki nie wiedziały co robić. Kolejne mocne uderzenia. Lola, bliska płaczu, zdławionym głosem powiedziała: -Otwórz, błagam... Błagam! Sabina powoli podeszła do drzwi i trzęsącą się ręka przekręciła klamkę. W świetle latarni, zobaczyli kobietę. Wyglądała jak przykładna pani domu. Sabina zebrała w sobie całą odwagę i spytała: -Coś się stało? Cisza. Kobieta zupełnie nie reagowała. Zdawałoby się, że może nawet nie oddycha... Kiedy Sabina ponowiła swoje pytanie, dama odparła cicho: - Mieszka tu Sami? Sabina spojrzała na Lolę. Była biała jak ściana. Jej usta lekko drgały. Sabina mimowolnie, oparła: -Nie, nie ma tu żadnej Sami. Musiała pomylić pani pokoje. Owszem, jest tutaj Samanta, ale ona mieszka w 14, a to jest 11. -Na pewno? - spytał flegmatycznie i jeszcze ciszej gość- nie oszukujecie? -N-n-nie... Naprawdę. - Dobrze, zatem Do odparła kobieta i odeszła za domek. Sabina zamknęła drzwi i spojrzała na Lolę. Nadal była biała jak ściana. -Śpijmy razem, proszę... Sabina spojrzała na nią z litościwym uśmieszkiem i odparła: -No nie mów mi że ta kobitka cie wystraszyła... -Csiiii!- wyszeptała Lola, wdrapała się na łóżko przyjaciółki i pociągnęła ją na nie. -Ej, co się stało?- spytała stroskana Sabina. Jeszcze nigdy nie widziała Loli w takim stanie. Nigdy. A znały się już długo. Owszem, Lola czasami bała się czegoś, albo była blada czy zestresowana, ale teraz to było coś innego. Wyglądała przerażająco... Lola popatrzyła jej w oczy. Zdziwiona koleżanka spytała ją cicho: -Co jest? Dziewczyna odparła tylko: -Obiecuj, że nie będziesz krzyczeć... -No spoko, odparła niedbale współlokatorka. Lola długo łapała powietrze ustami. Po dłuższej chwili wypowiedziała ledwie słyszalnym szeptem: -Ona miała tasak. Najpierw lekko przerażona Sabina, wybuchnęła teraz śmiechem. -Ahahahah! Dobre! Ej, wystraszyłaś mnie Lola. Dobre, dobre. Ale Lola nie reagowała. Słabym głosem powiedziała: -To nie żart... -Lola, skończ, przerażasz mnie... Po tych słowach obie położyły się spać. Obudziły się o O 8:15 było śniadanie. Zaspały. Bardzo szybko się ubrały, umyły, uczesały itp. i o 8:09 były gotowe do posiłku. Gdy opuszczały pokój, Sabina zamykając drzwi na klucz, zauważyła coś strasznego. Otóż na drzwiach, było podejrzane wgłębienie. Gdzie tam wgłębienie; wąska, ale długa dziura. A wokoło... Czerwona, zaschnięta substancja, która wyglądała trochę jak sami wiecie CO. Dziewczyny wystraszyły się nie na żarty. Lola w kółko powtarzała "wiedziałam, mówiłam, wiedziałam, mówiłam". -Trzeba o tym powiedzieć opiekunom. Trzeba, Sabina, trzeba! -Dobrze, skoro chcesz. powiedziała potulnie przyjaciółka. Ale w połowie drogi, zobaczyły policyjny patrol. Wokół było pełno gapiów, którzy byli usilnie odganiani przez opiekunów. Dziewczyny spytały przypadkowego chłopaka, o co chodzi. - Jesteście chyba jedyne, które nie wiedzą. Ktoś zabił Rudego. Tasakiem. Ponoć straszna rzeź jest tam w środku. Jeden policjant jest cały we krwi. Mamy w ogóle jutro stąd wyjechać. Albo do domu, albo gdzieś indziej. Kurde, Rudy był jedynym, który mieszkał sam... Straszne, po prostu cholera straszne...- i odszedł. Nagle Lola zaczęła gorączkowo powtarzać: -Boże Saba, ona była najpierw u niego, potem przyszła do nas... Boże, Boże... -Uspokój się Lola. Jutro jedziemy... Będzie dobrze... Szkoda, że nie było... Noc, 23:41. Sabina i Lola już od ponad 2 godzin leżą w łóżkach. Nic nie mówią, ale w ich ustach siedzi krzyk i klątwy. W pewnym momencie Sabina wyciągnęła rękę po telefon i wyszeptała do Loli: -Za cztery sekundy północ. Stuk, stuk, stuk... Znowu. Najpierw ciche , potem głośniejsze. Dziewczyny wtuliły się w siebie i milczały. Kolejne stuki. Tym razem słychać trzask łamanego drewna. I kolejny raz. Nagle w drzwiach pojawia się dziura. Z każdym stuknięciem powiększała się. Dziewczyny zaczęły płakać. Nagle tasak zniknął. Przez następne sekundy panowała zupełna cisza. Wtem przez dziurę ktoś wciągnął rękę do środka i dosięgał klamki. Lola zaczęła piszczeć. Ręka usilnie starała się dosięgnąć klamki... Kiedy już jej się to udało, do pokoju weszła owa kobieta, która odwiedziła je zeszłej nocy. Sabina objęła przyjaciółkę i zakryła ją swoim ciałem. Morderczyni powoli zbliżała się do nich. W ręce trzymała tasak. Czyściutki. Tej nocy to one były pierwsze... Boli. Głowa boli, ręka boli, noga boli, wszystko boli. Lola nie wiedziała, co się dzieje. Powoli otworzyła oczy i ujrzała kobietę. "Hm, dziwna dama." -pomyślała. "Wygląda jak gosposia domowa." Nagle przypomniała sobie wszystko. Nabrała haust powietrza. Rozglądała się dokładnie. Po jej lewej na krześle, siedziała Sabina. Lola była skrępowana liną, a Saba nie. Nagle kobieta, delikatnym i aksamitnym głosem wyszeptała: -Pobudka. Dziewczyny patrzyły na siebie, a potem na zabójczynie Rudego. Dzierżyła w dłoni tasak. Czyściutki tasak. -Czego pani od nas chce?- zapytała Saba cichym, zgłuszonym piskiem, przechodzącym w płacz. -Prawdy- powiedziała nieznajoma- Pozwólcie, że wyjaśnię wam zasady gry. Otóż Ty - tutaj wskazała na Sabinę - masz dwa wyjścia; albo uciekasz stąd teraz, zostawiając swoją przyjaciółkę ze mną, albo zostajesz, tym samym skazując się na śmierć. Wybieraj, masz dwie minuty na odpowiedź. -Idź, ratuj się. Sabina, błagam! Idź stąd!- usilnie prosiła Lola. Ale Sabina nawet nie drgnęła. Po upływie dwóch minut kobieta powiedziała z uśmiechem" -Gratuluję odwagi. Ale niestety, śmiem twierdzić, że twój wybór był zły. Złapała Sabę za rękę i rzuciła ją na podłogę Wyjęła zza pleców tasak i już chciała uderzyć nim bezbronną dziewczynę, gdy Lola rzuciła się na ziemię i zakryła przyjaciółkę swoim ciałem. Kobieta nie zdążyła zatrzymać ręki. Z ogromna prędkością uderzyła w kręgosłup Loli tasakiem. Wtedy jeszcze czyściutkim. Dziewczyny leżały na podłodze. Ostatnim, co zdążyły zrobić przed kolejnym ciosem morderczyni, było złapanie się za dłonie. Patrząc sobie w oczy, wyszeptały cichutkie "Kocham Cię". Po ich policzkach płynęły łzy. Nieznajoma zamachnęła się i uderzyła Sabę. Stojąc po łydki w krwi przyjaciółek i bawiąc się brudnym już tasakiem, wyszeptała, ze zdziwieniem i nutka podziwu: -A jednak przyjaźń nie kończy się nigdy...
FilmLast Night20101 godz. 30 min. {"id":"490841","linkUrl":"/film/Zesz%C5%82ej+nocy-2010-490841","alt":"Zeszłej nocy","imgUrl":" wyjeżdża w podróż służbową z atrakcyjną współpracowniczką, a jego żona spotyka swoją dawną miłość. Więcej Mniej {"tv":"/film/Zesz%C5%82ej+nocy-2010-490841/tv","cinema":"/film/Zesz%C5%82ej+nocy-2010-490841/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Michael i Joanna Reed (Sam Worthington i Keira Knightley) są młodym i atrakcyjnym małżeństwem mieszkającym w Nowym Jorku. Podczas jednego ze spotkań organizowanych przez firmę Michaela Joanna jest świadkiem dwuznacznej sytuacji pomiędzy swoim mężem a jego piękną współpracowniczką Laurą (Eva Mendes). Wkrótce oboje wyjeżdżają w podróżMichael i Joanna Reed (Sam Worthington i Keira Knightley) są młodym i atrakcyjnym małżeństwem mieszkającym w Nowym Jorku. Podczas jednego ze spotkań organizowanych przez firmę Michaela Joanna jest świadkiem dwuznacznej sytuacji pomiędzy swoim mężem a jego piękną współpracowniczką Laurą (Eva Mendes). Wkrótce oboje wyjeżdżają w podróż służbową. Incydent ten burzy spokój Joanny i wzbudza jej wątpliwości. Następnego dnia Joanna spotyka swojego dawnego znajomego Alexa. Jessica Biel była przesłuchiwana do roli Joanny Reed. Film był kręcony w Nowym Jorku (Nowy Jork, USA). Wszyscy znamy tę scenę - czy to z życia własnego, czy to z opowieści innych. Uczestniczą w niej: zapłakana/zdenerwowana kobieta i zdezorientowany mężczyzna. Gdy pada pytanie o powód zaisntniałej wkrótce kłótni, dziewczyna odpowiada: "o nic". I jest to najgorsza odpowiedź, która nie mówiąc nic konkretnego, może oznaczać coś, czego mężczyzna powinien ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 84% Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. jestem typowym kinomaniakiem który nie ma ulubionego gatunku filmów! na ten film trafiłam tylko z powodu Keir'y która jest moja ulubiona aktorka! przypadkowo znaleziony film stał sie moim ulubionym.. wracam do niego tam czesto ze dziwie sie ze jeszcze mi sie nie znudził! długi i moznaby powiedziec ze ... więcej Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Nie jest to mój ulubiony temat, czy gatunek. Dla mnie chyba najlepszy romans jaki oglądałem. Nie czułem zażenowania, nie skończyło się tym żałosnym "wszyscy są szczęśliwi, bo odnaleźli wreszcie swoją miłość". W prawdziwym życiu tak nie jest. Na ten przykład ... więcej takie klimatyczne studium ludzkich rozterek, ukrytych tęsknot, konsekwencji podjętych decyzji i ciężaru z tym związanego. Film nabiera tępa powoli ale systematycznie, aby doprowadzić do trochę zaskakującego (jak dla mnie) zakończenia. Kto kogo zdradził? Odpowiedź może się okazać nie aż tak oczywista jakby ... więcej
zeszłej nocy jak sie konczy