jak mikołajek wyobrażał sobie dorosłe życie
Eryngium x zabelii `Neptune`s Gold`. Mikołajki to wspaniała grupa roślin na ciężkie dla innych roślin stanowiska czyli suche, jałowe i w pełnym słońcu. Jest ich bardzo dużo ciekawych gatunków i odmian od mikrusów 20 cm do całkiem sporych 150 cm. Mikołajek x zabelii `Neptune`s Gold to prawdziwa gwiazda, zdobywca WINNER UK
Kocham go nad życie, gdzieś tam wcześniej wyobrażałem sobie, że będę mógł z nim pograć w piłkę, pójść gdzieś jak tata z synem, a nagle okazało się, że to nie będzie możliwe. To było trochę tak, jak przechodzenie przez żałobę: od zło-ści, przez niedowierzanie, później przez pretensje do świa-
W księgarni psychologicznej Sensus znajdziesz: Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Jak uwolnić się od przeszłości i zacząć nowe życie, autor: Lindsay C. Gibson, wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Produkt dostepny w formacie: Ebook. Pobierz i przeczytaj darmowy fragment.
Tutaj dwa fragmenty – pierwszy: jak Mikołajek miał się kąpać sam pierwszy raz i wybierał sobie zabawki, żeby było fajnie i drugi: świadczący o wielkiej dobroduszności naszego małego bohatera. Nie wziąłem misia, bo zostało mu jeszcze trochę sierści – resztę zgoliłem starą maszynką taty, która już nie działa.
Tłumaczenie hasła "dorosłe życie" na angielski. adult life jest tłumaczeniem "dorosłe życie" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Rozważałem tę historię przez całe moje dorosłe życie. ↔ I have contemplated this account all my adult life. dorosłe życie.
Künstliche Befruchtung Für Singles In Deutschland. Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. zaprojektowane i zbudowane w Cheshire, jak sobie byś wyobrażał być pełne złota i z kierownicą z onyksu Designed and built in Cheshire, you would imagine it would be fitted with gold taps, and a steering wheel made from onyx Nie chcę byś sobie za dużo wyobrażał. Nie chcę byś sobie za dużo wyobrażał. To ci, których oczy są otwarte na wspanialszą rzeczywistość, której nigdy byś sobie nie wyobrażał. Those whose eyes are open to a greater reality than you could ever imagine. No results found for this meaning. Results: 31. Exact: 1. Elapsed time: 120 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
Opis Nowa powieść z Rudolfem! Piąta część bestsellerowego cyklu powieściowego: perypetie dorosłego już Rudolfa i jego 10-letniej córki!Rudolf Gąbczak powraca! Samotny ojciec dziesięcioletniej Broni, bezrobotny aktor, zmuszony, by znów zamieszkać ze znienawidzoną matką ? Rudolf inaczej wyobrażał sobie dorosłe życie. Jednak nie zamierza się poddawać! W końcu miłość i pasja zawsze zwyciężają. Prawda?Pełna wyrazistych postaci i nieoczekiwanych zwrotów akcji powieść Joanny Fabickiej bawi do łez. A jak udowadnia rodzina Gąbczaków, nic tak nie pomaga w walce z trudami życia i łysieniem plackowatym, jak poczucie Fabicka (ur. 1970) ? pisarka i felietonistka z wykształceniem filmoznawcy oraz doświadczeniem montażystki. Debiutowała w 1993 tomikiem poezji Bardziej cierpki smak. Jest autorką bestsellerowego cyklu książek o dojrzewaniu nastoletniego Rudolfa Gąbczaka i jego dysfunkcyjnej rodzinie: Szalone życie Rudolfa ( 2002), Świńskim truchtem ( 2004), Seks i inne przykrości ( 2005) i Tango ortodonto ( 2006). Napisała także powieści dla dorosłych: Idę w tango. Romans histeryczny ( 2008) i Second Hand ( 2013), książki dla dzieci: Dokuczalska (2015) i Rutka (2016) oraz powieść dla młodzieży #me (YA! 2016). Szczegóły Tytuł Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy Inne propozycje autorów - Fabicka Joanna Rutka Książki Agora #me Książki Ya! Podobne z kategorii - Książki Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem
Charakterystyka Mikołajka | wypracowanie Mikołajek jest małym, ośmioletnim chłopcem pochodzącym z Francji. To główny bohater cyklu powieści autorstwa Rene Goscinnego. Mikołajek wraz z rodzicami mieszka we Francji, gdzie uczęszcza również do szkoły podstawowej. Ma tu wielu kolegów – przyjaźni się m. in. z Rufusem, Gotfrydem, Maksencjuszem, Kleofasem, a także z Joachimem i Alcestem. Jest bardzo energicznym i przebojowym chłopcem, toteż swoim zachowaniem niejednokrotnie sprawia kłopoty rodzicom i nauczycielom. Książki o życiu i przygodach Mikołajka zostały napisane ponad pół wieku temu, stąd odmienne realia, w których wychowuje się chłopiec. Mimo to bohater budzi naszą sympatię i jest postacią, z którą mogą utożsamiać się współczesne dzieci. W utworach tych narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Narratorem jest sam Mikołajek, który opowiada nam o swych szkolnych przygodach i relacjonuje śmieszne, zaskakujące wydarzenia ze szkoły, podwórka i z domu. Jego barwne, okraszone inteligentnym dowcipem relacje tym bardziej ułatwiają młodym czytelnikom wcielenie się w jego postać i przeżywanie wspólnie z nim jego przygód. Wygląd zewnętrzny Mikołajka poznajemy dzięki ilustracjom Jeana Jacques’ a Sempé, które stanowią świetne uzupełnienie kolejnych książek. Mikołajek przedstawia się nam jako mały, ale też i dziarski chłopiec, dość niesforny, rezolutny i obdarzony niesamowitą energią, którą potrafi spożytkować w poszukiwaniu kolejnych przygód. Mikołajek jest też dumny i odważny – nie boi się nowych wyzwań. W trakcie lektury książek wchodzących w skład cyklu przekonujemy się, że Mikołajek jest sprytnym, pomysłowym i niezwykle inteligentnym chłopcem. Autor przedstawia go jednak jako bohatera, z którym bez problemu mogą utożsamiać się dzieci – nawet te wywodzące się z innych kręgów kulturowych. Bohater nie jest wcale idealizowany – wręcz przeciwnie. Goscinny nie stroni od ukazywania jego wad, słabostek, wynikających poniekąd z dziecięcej, ludzkiej natury. Mikołajek jest więc psotliwy, lubi rozrabiać i płatać figle. Tym samym ściąga na siebie niejednokrotnie kłopoty, choć wcale nie to było jego zamierzeniem. W głowie ma mnóstwo pomysłów, które zaraz i nie licząc się z trudnościami, chce wcielać w życie. Stara się być nieugięty i realizować swe marzenia. Jednym z jego największych „nabytków” jest cygaro, którym wprawdzie się zatruwa (podobnie jak po przejedzeniu się cukierkami), ale też dzięki niemu ma poczucie bycia ważnym i dorosłym. Rodzice muszą cierpliwie znosić jego kolejne wybryki. Często brakuje im już sił i pozostaje tylko załamanie rąk nad synem. Mikołajek chce, by rodzice byli z niego dumni. Dlatego mówi im, że jest w pierwszej dziesiątce ocen z klasówki, nie wspominając przy tym, że tylko 10 uczniów pisało ten test. Uwidacznia się w tym jego spryt, przebiegłość i niebywale bystry umysł. W gruncie rzeczy – mimo swego niesfornego zachowania, Mikołajek ma dobre intencje i czułe, wrażliwe serce. Przejęty losem zbłąkanego psa, postanawia go przygarnąć i się nim zaopiekować. Ma jednak pecha, gdyż właściciel psa odnajduje się i w końcu musi oddać mu swego nowego przyjaciela. Bohater jest ciekawy świata i żądny przygód. Nie wszystkie jednak jego pomysły się udają, a jego zapał najczęściej szybko się wyczerpuje. Przykładem tego może być ucieczka z domu – Mikołajek miał już gotowe, spakowane rzeczy, ale do realizacji planu zniechęciła go nadchodząca noc. Mikołajek wytrwale zmierza do obranych przez siebie celów. Jest nieugięty i nie zraża się przeciwnościami, które pojawiają się na jego drodze. Oczywiście jeśli w międzyczasie coś innego, jakiś inny cel, bardziej go nie zafrapuje, a cała zabawa zbytnio mu się nie znudzi. Chłopiec był też otwarty na nowe znajomości. Potrafił być koleżeński, ale z drugiej strony w kontaktach z kolegami często starał się postawić na swoim, co niejednokrotnie kończyło się kłótnią i bijatyką. Jego najlepszym kolegą był Alcest. Mikołajek uważał, że kolega dlatego jest taki gruby, ponieważ ciągle je. Na dodatek zauważył, że nie myje on nigdy rąk. Mimo tego chłopcy zawsze świetnie się bawili, a najbardziej lubili zabawę na dworze, w ogrodzie. Mikołajek, praktycznie jak każde dziecko w jego wieku, był bardzo żywiołowy i miał w sobie mnóstwo energii – stąd tak dużo pomysłów i tak wielka w nim chęć, by odkrywać nowe, nieznane dotąd rzeczy. Był jednak dobrym dzieckiem i usiłował zachowywać się należycie, choć nieraz, mimo szczerych chęci, nie zbyt dobrze mu to wychodziło. Niekiedy miał po prostu pecha, który sprawiał, że niezamierzenie wikłał się w nowe tarapaty. Dzięki pomysłowości szybko potrafił wyjść obronną ręką z niejednej opresji. Mikołajek ze swoją charyzmą, sprytem i odwagą, a także dobrym, czułym i wrażliwym sercem jest postacią, którą bardzo łatwo polubić. Poznając go, zyskać możemy prawdziwego przyjaciela. I choć nieraz potrafi być urwisem i nieźle zajść za skórę, w gruncie rzeczy wszyscy darzą go szczerą sympatią. W końcu ma wielu kolegów, którzy chętnie włączają się do wymyślanych przez niego zabaw, doceniając jego bystry umysł i wybujałą wyobraźnię. Seria książek o Mikołajku może przypaść do gustu nie tylko dzieciom, ale i ich rodzicom, którzy dzięki nim będą potrafili innym, bardziej przyjaznym i wyrozumiałym okiem spojrzeć na wybryki i figle swych małych urwisów. Rozwiń więcej
Są książki, które się nie starzeją, to prawda. I "Mikołajek" do nich bezwzględnie należy. Ale są też książki, które są ponadczasowe nie tylko przez temat, bohatera czy układ, ale i przez to, że ich treść jest dwuwymiarowa i trafia do kilku pokoleń jednocześnie, w tym samym czasie. Bawi, śmieszy młodszych i starszych, ale tych starszych wprawia w niejakie zakłopotanie, bo brutalniej niż wszystko wysuwa na pierwszy plan absurd i głupotę niektórych rodzicielskich zwyczajów. Zapraszam na cytaty z Mikołajka: Ale nie wysuwa tego na wyśmianie. W niektórych momentach aż kłuje ten dramat rodzica lub wychowawcy, który tonie, potrzebuje pomocy, nie wie kompletnie, za co się złapać i w końcu łapie się pierwszej lepszej sposobności, przysłowiowej brzytwy. A w niektórych aż ręka świerzbi, kiedy czytamy taką spokojną zabawę dzieci, która sprawia, że dom staje się pobojowiskiem, łazienka zostaje zalana, lustra pobite, a podłoga zamienia się w śmietnik i dziwimy się, że... rodzice nie wychodzą z siebie i nie stają obok na ten widok. Z drugiej strony widzimy wszystko z perspektywy dziecka i mimo tkwiącego w nas rodzica, kiedy w trakcie czytania widzimy do czego czasem może prowadzić zabawa, wcale nie krzyczymy "przestańcie!", ale razem z Alcestem, Mikołajkiem, Euzebiuszem, Rufusem i Kleofasem czerpiemy tę radość z beztroskiej, swobodnej zabawy. "Mikołajek" daje nadzieję, że pomimo tych wszystkich wpadek i rodzicielskich głupot, dziecinnych zabaw przez kolejne tomy trwa uśmiechnięty, radosny i rezolutny Mikołajek, który świetnie wychwytuje te rodzicielskie i nauczycielskie zagrywki, uczy się, jak się w nich zgrabnie poruszać, umie wykorzystać swój urok i wygadanie, żeby przypadkiem nie zostać "złapanym" i który z pewnością wyrośnie na ludzi. I mimo że zawsze coś narobi na diabła albo brutalnie ujawni bezsensowność obowiązujących reguł, za co spotka go, oczywiście, kara, którą potraktuje często ze zgodą, choć nie zawsze z oczekiwaną pokorą, to bardzo kocha swojego tatusia i swoją mamusię i bardzo chciałby, żeby byli szczęśliwi. "Mikołajka" słuchamy na audiobooku i muszę przyznać, że dzięki niemu starszak całkowicie zrezygnował z jakichkolwiek bajek. Jak to on określił, na bajki trzeba patrzeć, a słuchowiska tylko się i słucha i można robić przy tym mnóstwo innych rzeczy: układać klocki, rysować, bawić się. Na audiobooku "Mikołajek" łączy w sobie dwie części: Mikołajka właściwego i książeczkę "Rekreacje Mikołajka". Stąd też cytaty połączyłam w jeden blok "Mikołajek". Kolejne książeczki, których słuchamy są już w porządku, cytaty powinny się zgadzać. Na dole podam linki, jeśli ktoś będzie chciał kupić 🙂 CYTATY Z MIKOŁAJKA"Mikołajek" ♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦"Mikołajek i inne chłopaki" ♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦"Wakacje Mikołajka" ♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦"Mikołajek ma kłopoty"♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦ CYTATY Z MIKOŁAJKA ♦♦♦ Wszyscy ojcowie są podobni – okropnie błaznują, a jeśli się na nich nie uważa, łamią rowery i robią sobie krzywdę. ♦♦♦ W klasie pani kazała nam wyjąć zeszyty i przepisywać z tablicy zadania do rozwiązania w domu. Bardzo mnie to zmartwiło, szczególnie jak pomyślałem o tacie, bo kiedy wraca z biura, jest zmęczony i nie ma ochoty na robienie zadań z arytmetyki. ♦♦♦ Ale my nie zwracaliśmy na niego uwagi i zaczęliśmy podawać sobie piłkę - to okropnie fajne tak grać między ławkami. Kiedy będę duży, kupię sobie klasę tylko po to, żeby w niej grać w piłkę. ♦♦♦ Wczoraj czułem się doskonale, najlepszy dowód, że zjadłem całą furę karmelków, cukierków, ciastek, frytek i lodów; a w nocy, zupełnie nie wiem dlaczego, ni stąd, ni zowąd, bardzo się rozchorowałem. ♦♦♦ (...) w tym właśnie największy kłopot, że jak się człowiek bawi sam, to jest nudno, a jak są inni, to się ciągle sprzeczają. ♦♦♦ Ja biłem się dalej z Gotfrydem, porwałem mu jego śliczną czerwono - biało - niebieską koszulę, a on mówił: - No to co, no to co! Wielka mi rzecz! Mój tata kupi mi sto takich koszul - i kopał mnie w kostki. Rufus gonił Ananiasza, który krzyczał: - Ja mam okulary, ja mam okulary! Joachim nie zwracał na nikogo uwagi, szukał swojej monety i nie mógł jej znaleźć. Euzebiuszowi znudziło się stanie w bramce i zaczął walić w nos tych, których miał najbliżej, to znaczy graczy ze swojej ekipy. Wszyscy krzyczeli i uganiali się po całym placu. To była naprawdę fajna zabawa! ♦♦♦ Nie byłem zupełnie pewny, czy to jest dobry pomysł, palenie cygara, a poza tym miałem wrażenie, że to nie podobałoby się mamie i tacie, ale Alcest zapytał mnie, czy tata i mama zabronili mi palić. Zastanowiłem się, no i musiałem przyznać, że tata i mama zabronili mi tylko rysować na ścianach mego pokoju, mówić przy stole, kiedy są goście, a mnie nikt o nic nie pyta, nalewać wodę do wanny, żeby puszczać w niej okręty, jeść ciastka przed obiadem, trzaskać drzwiami, dłubać w nosie, mówić brzydkie słowa, ale palić cygara - nie, tego tata i mama nigdy mi nie zabraniali. ♦♦♦ Tata nie chciał mi kupić roweru. Mówił, że dzieci są bardzo nieostrożne, że robią różne sztuki na rowerach, że je łamią, a same rozbijają sobie nosy. Powiedziałem tacie, że ja byłbym ostrożny, a potem płakałem i dąsałem się, a potem powiedziałem, że pójdę sobie z domu, i w końcu tata powiedział, że będę miał rower, jeśli będę w pierwszej dziesiątce z arytmetyki. Dlatego byłem wczoraj taki zadowolony, wracając ze szkoły, bo byłem dziesiąty z arytmetycznej klasówki. Kiedy powiedziałem o tym tacie, wytrzeszczył oczy i powiedział: „Coś takiego, no coś takiego!”, a mama mnie pocałowała, powiedziała, że tata kupi mi zaraz piękny rower i że to pięknie, że tak dobrze zrobiłem zadanie z arytmetyki. Trzeba powiedzieć, że miałem szczęście: tylko jedenastu chłopców pisało zadanie, bo inni mają grypę, a jedenasty to był Kleofas, który jest zawsze ostatni, ale jemu wszystko jedno, bo i tak ma rower. ♦♦♦ Wszędzieśmy zaglądali, a pan biegał po sklepie i krzyczał: - Nie, nie, nie dotykajcie niczego! Na pewno coś stłuczecie! Było mi żal tego pana. To musi być denerwujące pracować w sklepie, gdzie się wszystko tłucze. Potem pan poprosił nas, żebyśmy stanęli wszyscy razem w środku sklepu, żebyśmy założyli ręce do tyłu i żebyśmy mu powiedzieli, co chcielibyśmy kupić. ♦♦♦ Chcieliśmy go odwiedzić, ale jego mama nas nie wpuściła. Powiedzieliśmy jej, że jesteśmy z jednej klasy i że znamy się dobrze z Kleofasem, ale mama powiedziała, że Kleofas musi mieć spokój i że ona też nas dobrze zna. ♦♦♦ Dzisiaj rano nie idziemy do szkoły, ale co z tego? Musimy iść do ambulatorium na badania, żeby się dowiedzieć, czy nie jesteśmy chorzy albo nienormalni. ♦♦♦ Mój mały - mówiła mama Rufusa - jest bardzo nerwowy. Muszę się z nim porządnie namęczyć, żeby go namówić do jedzenia. - Mój przeciwnie - mówiła mama Alcesta. - Denerwuje się, kiedy nie je. - Ja uważam - mówiła mama Kleofasa - że za dużo każą im pracować w szkole. To szaleństwo. Mój nie może nadążyć. Za moich czasów... - Och, rzeczywiście? - powiedziała mama Ananiasza. - Mój, droga pani, nie ma żadnych trudności; to, naturalnie, zależy od dziecka... Ananiasz, jeżeli nie przestaniesz płakać, dostaniesz klapsa przy wszystkich! - Może nie ma trudności, droga pani - odpowiedziała mama Kleofasa - ale biedny malec nie jest, zdaje się, zbyt zrównoważony. Czyż nie? Mamie Ananiasza nie spodobało się to, co mówiła mama Kleofasa, ale nie zdążyła odpowiedzieć, weszła pani ubrana na biało i powiedziała, że zaraz się zacznie i żeby nas rozebrać. ♦♦♦ Rozebraliśmy się: bardzo to śmiesznie wyglądało, gdy tak staliśmy wszyscy goli. Każda mama patrzyła na synów innych mam i wszystkie miały taką minę, jak moja mama, kiedy chce kupić rybę i mówi kupcowi, że ryba jest nieświeża. ♦♦♦ "Mikołajek i inne chłopaki" ♦♦♦ - Idiota? Kto jest idiota? – zapytał Gotfryd, przestając chodzić. A potem Gotfryd stanął na nogach i zaczął się bić z Kleofasem. - Słuchajcie, chłopaki – powiedział Rufus. - Po to, żeby się bić i robić wygłupy, nie warto było przychodzić na plac. Od tego jest szkoła. ♦♦♦ No i przyszła Jadwinia strasznie różowa, w białej sukience, która wszędzie miała pełno zakładek, naprawdę bardzo fajnej. Okropnie głupio było mi dawać jej prezent, bo byłem pewny, że nie będzie się jej podobał, i zgadzałem się z panią Courteplaque, kiedy mówiła mamie, że doprawdy nie trzeba było. ♦♦♦ Chociaż z deszczem i tak jest kupa śmiechu. Można podnosić głowę i otwierać usta, żeby połykać krople wody, można chodzić po kałużach i ochlapywać kolegów, można włazić pod rynny, a sami wiecie, jak to zimno, kiedy woda wpada za kołnierz, bo jasne, że nie warto włazić pod rynnę w płaszczu nieprzemakalnym zapiętym pod szyję. ♦♦♦ ...ale ledwieśmy wstali i zaczęli krzyczeć, do klasy wpadła nasza pani, cała czerwona i wściekła. Nie widziałem jej tak rozgniewanej co najmniej od tygodnia. ♦♦♦ Wtedy podszedł do nas Rosół. Rosół to nasz opiekun. On zawsze ma się na baczności, jak widzi nas razem, a ponieważ stale jesteśmy razem, bo fajna z nas paczka, więc Rosół przez cały czas musi mieć się na baczności. ♦♦♦ Wtedy zrobiła się niesamowita draka. Pani okropnie się zezłościła i mnóstwo razy uderzyła linijką w biurko. Ananiasz zaczął krzyczeć i płakać. Wołał, że nikt go nie lubi, że to niesprawiedliwe, że wszyscy go wykorzystują, że umrze i poskarży się swoim rodzicom. Wszyscy stali i wrzeszczeli… Było okropnie wesoło. ♦♦♦ – Siadać! – krzyknęła pani. – Ostatni raz mówię, siadać! Nie chcę was więcej słyszeć! Więc usiedliśmy. Ja z Rufusem, Maksencjuszem i Joachimem. Nagle do klasy wszedł dyrektor. – Wstać! – powiedziała pani. – Siadać! – powiedział dyrektor. ♦♦♦ W domu usiadłem na fotelu, nic nie mówiąc. Kiedy przyszedł tata, spojrzał na mnie i zapytał mamy, co mi jest. – Och, bardzo jestem z niego dumna – powiedziała mama. – Poszedł na urodziny do naszej małej sąsiadki. Był jedynym zaproszonym chłopcem. Pani Courteplaque powiedziała mi, że właśnie on jest najlepiej ułożony! Tata podrapał się w brodę, zdjął mi z głowy tę szpiczastą czapkę, pogładził mnie po włosach, chusteczką starł brylantynę z ręki i zapytał, czy dobrze się bawiłem. Wtedy się rozpłakałem. Tata roześmiał się, a wieczorem zabrał mnie na film z kowbojami, którzy bez przerwy się tłukli i strzelali z rewolweru jak opętani. ♦♦♦ ♦♦♦ Więc spytałem, czy Atlantyk jest daleko od miejsca, gdzie jedziemy, a tata powiedział, że gdybym się lepiej uczył, nie zadawałbym takich pytań. To było niesprawiedliwe, bo w szkole nie ma lekcji łowienia ryb pod wodą. ♦♦♦ Na plaży jest bardzo wesoło. Poznałem masę chłopaków: Błażeja, Fortunata i Mamerta - ale z niego głupek! - poza tym Ireneusza, Fabrycego, Kosmę i lwa, który nie jest na wakacjach, bo jest miejscowy. ♦♦♦ Fajnie jest na wakacjach – razem z kolegami pływamy, opalamy się, biegamy, bijemy się, nie odzywamy się do siebie, i jest super zabawa. ♦♦♦ Wczoraj przyszedł nowy nauczyciel gimnastyki. - Nazywani się Hektor Duval - powiedział - a wy? - My nie - odpowiedział Fabrycy i to nas okropnie rozśmieszyło. ♦♦♦ Trochę się dziwię, bo w domu nie mówiło się jeszcze o wakacjach! W poprzednie lata tata mówił, że chce gdzieś pojechać, mama, że chce jechać gdzie indziej, i były kłótnie. Potem tata i mama mówili, że jak tak, to wolą zostać w domu, ja płakałem i w końcu jechaliśmy tam, gdzie chciała mama. A w tym roku - cisza. ♦♦♦ Na dworcu tata powiedział nam, żebyśmy się trzymali razem, bo inaczej się pogubimy. A potem zobaczył pana w mundurze, który był śmieszny, bo miał bardzo czerwoną twarz i przekrzywioną czapkę. - Przepraszam - zapytał tata - gdzie jest peron jedenasty? - Znajdzie go pan pomiędzy peronem dziesiątym i dwunastym - odpowiedział pan. - Przynajmniej był tam, kiedy przechodziłem tamtędy ostatnim razem. - Co pan... - zaczął tata, ale mama powiedziała, że nie trzeba się denerwować ani kłócić, że trafimy sami. ♦♦♦ Przy stole Fortunata też słychać było płacze, a potem mama Błażeja powiedziała tacie Błażeja, że miał dziwny pomysł, żeby spędzać urlop w miejscu, gdzie bez przerwy pada, a tata Błażeja zaczął krzyczeć, że to nie był jego pomysł i że ostatnim pomysłem, jaki miał w życiu, było małżeństwo. ♦♦♦ ♦♦♦ - Odkąd jest mój braciszek, ciągle na mnie krzyczą - powiedział Joachim. - W szpitalu mama chciała, żebym go pocałował, ja oczywiście nie miałem ochoty, ale pocałowałem go mimo wszystko i tata zaczął krzyczeć, żebym uważał, że o mało nie przewróciłem kołyski i że nigdy nie widział takiego niezgraby. ♦♦♦ - Cisza! Siadać! Siadać! Słyszycie mnie? Siadać! A potem otworzyły się drzwi od kotłowni i wszedł dyrektor. - Wstać! - powiedziała pani. - Siadać! - powiedział dyrektor. - No cóż, moje gratulacje! Co za hałasy! Słychać was w całej szkole! ♦♦♦ Powiedziałem mamie, że to nie jest żadna idiotyczna latarka i że daje niesamowite światło, ale mama nie chciała o niczym słyszeć, zabrała mi latarkę i powiedziała, że odda, kiedy skończę lekcje. Próbowałem trochę popłakać, ale wiem, że z mamą to nic nie daje, więc zrobiłem zadanie, jak mogłem najszybciej. Na szczęście było łatwe i od razu obliczyłem, że kura znosi 33,33 jajka dziennie. ♦♦♦ - Idźcie, dzieci - powiedziała pani. - Tylko bez przebiegania! Patrzę na was. Wtedy przeszliśmy przez ulicę, powolutku, jeden za drugim, a kiedy byliśmy już po drugiej stronie, zobaczyliśmy na chodniku naszą panią, która śmiejąc się rozmawiała z policjantem, i dyrektora, który patrzył na nas z okna swojego gabinetu. - Bardzo ładnie! - zawołała pani. - Pan policjant i ja jesteśmy z was bardzo zadowoleni. Do jutra, dzieci! Wtedy biegiem popędziliśmy z powrotem, żeby się z nią pożegnać. ♦♦♦ Cytaty z książeczek [wersje papierowe]: "Mikołajek" "Rekreacje Mikołajka" "Mikołajek ma kłopoty" "Wakacje Mikołajka" "Mikołajek i inne chłopaki" [resztę pozycji kupię starszakowi pod choinkę :)] "Nowe przygody Mikołajka" "Nieznane przygody Mikołajka" Udostępnij wpis➡A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ➡Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku Jestem o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej historię znajdziesz TutajAle ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:
Mikołajek w opowiadaniu Kleofas ma okulary!: Inna sprawa, że najlepszy w klasie jest Ananiasz, jedyny, co nosi okulary, i dlatego nie możemy go lać tak często, jakbyśmy chcieli. Zachowanie Ananiasza: […] Ananiasz zaczął krzyczeć i płakać. Mówił, że to oszukaństwo, że nie mamy prawa być najlepsi, że się poskarży, że nikt go nie kocha, że jest bardzo nieszczęśliwy i że się zabije. Opis placu z rozdziału Camping: […] w naszej dzielnicy, tuż koło mojego domu, jest niesamowicie fajny pusty plac pełen skrzynek, papierów, kamieni, starych puszek, butelek i nadąsanych kotów. A najważniejsze, że stoi tam taray samochód, który nie ma kół, ale i tak jest okropnie fajny. Opis filatelistyki przez Rufusa: I opowiedział, że jego tata podsunął mu pomysł zbierania znaczków, że to się nazywa filatelistyka i jest strasznie pożyteczne, bo oglądając znaczki człowiek uczy się historii i geografii. Jego tata powiedział mu też, że taka kolekcja znaczków może osiągnąć znaczną wartość. Był nawet jakiś król angielski, którego kolekcja warta była masę pieniędzy. Wypowiedź Rufusa z opowiadania Filatelistyka: Gdyby król Anglii grał w piłkę nożną zamiast zbierać znaczki, nie byłby bogaty. A może nawet nie byłby królem. Opis opiekuna Rosoła: Rosół to nasz opiekun. On zawsze ma się na baczności, jak widzi nas razem, a ponieważ stale jesteśmy razem, bo fajna z nas paczka, więc Rosół przez cały czas musi mieć się na baczności. Mikołajek w opowiadaniu Deszcz: Chociaż z deszczem i tak jest kupa śmiechu. Można podnosić głowę i otwierać usta, żeby połykać krople wody, można chodzić po kałużach i ochlapywać kolegów, można włazić pod rynny, a sami wiecie, jak to zimno, kiedy woda wpada za kołnierz, bo jasne, że nie warto włazić pod rynnę w płaszczu nieprzemakalnym zapiętym pod szyję. Sytuacja w klasie podczas przerwy: ale ledwieśmy wstali i zaczęli krzyczeć, do klasy wpadła nasza pani, cała czerwona i wściekła. Nie widziałem jej tak rozgniewanej co najmniej od tygodnia. Scena podczas wizyty lekarzy Ale nikt się nie ruszył, więc lekarz pokazał palcem pięciu z nas. strona: - 1 - - 2 -
jak mikołajek wyobrażał sobie dorosłe życie